Polskie płyty w formacie bezstratnym

sobota, 20 sierpnia 2011

ROMAN GERCZAK

Zabrałaś mi lato

tu

6 komentarzy:

  1. Szkoda, że nie ma nic z FPŻ Kołobrzeg, ale i tak NIEWYMOWNIE SIĘ CIESZĘ.
    Bardzo dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  2. wielkie dzieki za Gerczaka.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja tam nie żałuję że Kołobrzegu nie ma :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Az sie lezka kreci w oku...stare,ale jare!".Przydaloby sie mlodziezy wstawic na lekcje muzyki i jezyka polskiego jako "lekture obowiazkowa" zamiast rapu i hip-hopu!i wcale nie zaluje,ze tez naleze do klubu 40-latkow): L:D

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja żałuję, że Kołobrzegu nie ma. Bo kolejny raz wychodzi na to, że tego festiwalu nie było.
    Nawet wydawca tego CD nie wspomina, że artysta, tam występował, podlizując się ówczesnej władzy. No ja wiem, że większość artystów wolałyby ten fakt przemilczeć, ale faktów nie da się wymazać,z historii.
    Jak tak dalej pójdzie, to okaże się, że PRL to był taki zabawny okres, "ludzie żyli dostatnio i zabawnie"
    A PRL istniał, min dzięki temu, ze tacy artyści, jak ten, podlizywali się władzy i dawali dupy na FPŻ w Kołobrzegu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Faktem jest,że festiwal w Kołobrzegu był "reżimowy". Faktem także jest, że innej niż PRL Polski wtedy nie było. I artyści nie podlizywali sie władzy, ale tworzyli i śpiewali dla społeczeństwa łącząc pasję z pracą zarobkową. I - moim zdaniem - tak to trzeba rozumować.
    A każdy Katon niech spojrzy na siebie - co wtedy robił, lub jeśli jest za młody by czynnie uczestniczyć w tamtej rzeczywistości, niech pomyśli jak by się zachowywał...

    OdpowiedzUsuń